W dzisiejszym wywiadzie z adwokatem Michałem Dziedzicem poruszymy niezwykle ważny temat. Będziemy bowiem rozmawiać o rozwodzie. Sprawy o rozwód są zazwyczaj bardzo trudne, nie tylko pod kątem emocjonalnym dla stron postępowania, ale również dla ich pełnomocników – prawników prowadzących sprawę. Dzieje się tak z wielu powodów. Jedną z najtrudniejszych rzeczy, jaką czasem trzeba udowodnić w postępowaniu jest wina jednego z małżonków w rozpadzie małżeństwa. Zazwyczaj osoby, które się rozwodzą chcą, aby sąd orzekał o winie i wskazał ich partnera jako winnego. Nie wiedzą jednak, że orzekanie o winie w sprawie rozwodowej pociąga za sobą wiele konsekwencji prawnych i nie tylko. Właśnie o tych konsekwencjach i skutkach orzekania o winie w sprawie o rozwód porozmawiamy z adwokatem Michałem Dziedzicem.
Dzień dobry Panie Mecenasie. Pierwsze pytanie brzmi: Czy więcej spraw o rozwód jest z orzekaniem o winie, czy bez?
Dzień dobry. Nie prowadzę takich statystyk i ciężko mi tak z miejsca odpowiedzieć, jak to wygląda dokładnie. Na pewno więcej jest spraw bez orzekania o winie. Dokładnie nie umiem powiedzieć. Mogę jednak śmiało stwierdzić, że Klienci rozwodowi przychodząc do naszej kancelarii w zdecydowanej większości chcą orzekania o winie. Dopiero, gdy wyjaśnię im, z czym to się wiążę i jak bardzo może to przedłużyć postępowanie – często zmieniają zdanie.
Czyli odradza Pan Klientom orzekanie o winie w sprawie o rozwód?
Nie, nie o to chodzi. Zabrzmiało to trochę tak, jakbym od razu na wstępie mówił Klientom, żeby nie pakowali się w sprawę z orzekaniem o winie. W rzeczywistości wygląda to inaczej. Najpierw analizuję sprawę z Klientem, przeprowadzając z nim długą rozmowę, czasem nawet kilka. Patrzę, jakie mamy możliwości, dowody i jakie są okoliczności sprawy. Wtedy dopiero doradzam Klientowi, czy lepiej z orzekaniem o winie, czy bez. Częściej wychodzi na to, że lepiej doprowadzić do rozwodu bez orzekania o winie.
Dlaczego lepiej bez?
Najczęściej brak jest wystarczających dowodów, aby uzyskać w sądzie orzeczenie stwierdzające wyłączną winę małżonka. Myślę, że warto tutaj wspomnieć o tym, że ze względu na winę lub jej brak można w sprawie rozwodowej wyróżnić kilka rodzajów wyroków. Sąd może orzec rozwód bez orzekania o winie, może również ustalić, że żadne z małżonków nie ponosi winy, może również stwierdzić, że jeden z małżonków ponosi wyłączną winę, albo że zawinili oboje małżonkowie wspólnie.
Jakie są różnice w skutkach między tymi wyrokami?
Największą różnicą jest możliwość lub brak możliwości dochodzenia alimentów od byłego małżonka po rozwodzie. Jeżeli sąd wyda wyrok bez orzekania o winie, każdy z małżonków może żądać od drugiego środków utrzymania (alimentów – przyp. autora) tylko w przypadku, gdy popadnie w niedostatek. Czyli nie będzie mu starczało na podstawowe rzeczy, mimo wykorzystywania swojej zdolności zarobkowej w pełni. Tak samo wygląda sytuacja w przypadku, gdy obie strony są winne rozkładu pożycia, a więc rozwodu lub żadna ze stron winy nie ponosi.
A przy wyłącznej winie małżonka?
Jeżeli sąd stwierdzi, że tylko jedna ze stron zawiniła w rozpadzie małżeństwa, były małżonek może żądać od niego alimentów nawet, gdy nie znajduje się w niedostatku. Wystarczy, że rozwód spowoduje u “niewinnego” małżonka istotne pogorszenie się sytuacji materialnej.
Jak długo trzeba płacić alimenty na rzecz byłego małżonka?
Jeżeli chodzi o długość trwania obowiązku alimentacyjnego na rzecz byłego małżonka, to zawsze wygasa on wtedy, gdy uprawniony do alimentów wstąpi w kolejny związek małżeński. Inną okolicznością powodującą brak konieczności zapłaty alimentów jest upływ czasu, ale tylko w sytuacji, gdy żaden z małżonków nie ponosi winy lub sąd w ogóle nie orzekał o winie w sprawie rozwodowej. W takim przypadku obowiązek alimentacyjny trwa 5 lat od uprawomocnienia się wyroku rozwodowego. Jeżeli zaś jeden z małżonków zostanie uznany za wyłącznie winnego lub obie strony ponoszą winę, obowiązek dostarczania alimentów jest dożywotni. Oczywiście, jeżeli uprawniony nie wstąpi w kolejny związek małżeński.
Rozumiem. Wspomniał Pan również, że często brak jest dowodów na udowodnienie wyłącznej winy drugiej strony, dlaczego jest to aż takie trudne?
Udowodnić winę, np. zdradę małżonka czasem nie jest trudno. Możemy mieć nagrania, zeznania świadków itp. Natomiast udowodnić wyłączną winę małżonka, co jest najczęściej priorytetem dla drugiej strony, jest niezwykle ciężko. Wynika to z faktu, że w sprawie rozwodowej nie rozróżnia się stopnia winy. W praktyce wygląda to tak, że jeżeli jeden z małżonków, np. zdradzał, a drugi z powodu tych zdrad nadużywał alkoholu, to i tak winne są obie strony. Wprawdzie sąd w uzasadnieniu wyroku napisze np. że małżonek zdradzający przyczynił się do rozwodu w 95%, a drugi w 5%, nie ma to jednak żadnego wpływu na treść orzeczenia. W takiej sytuacji i tak winę ponoszą obydwoje małżonkowie.
Czyli o orzekanie o winie w sprawie rozwodowej można wnosić tylko, jeżeli sami nie zawiniliśmy?
Myślę, że na pewno trzeba od tego zacząć. Pomyśleć, czy małżonek może nam coś zarzucić przed sądem. Jeżeli obawiamy się, że możemy zostać współwinnymi rozwodu, trzeba pomyśleć o kwestii alimentacyjnej. Czy ewentualnie po rozwodzie będziemy chcieli i w ogóle mogli w świetle prawa żądać alimentów od byłego małżonka. Jeżeli stwierdzimy, że również ponosimy winę w rozkładzie pożycia małżeńskiego oraz nie mamy podstaw do żądania alimentów, wtedy warto nie wnosić o orzekanie o winie.
Jak tego dokonać?
Sąd tylko na zgodny wniosek stron (małżonków – przyp. autora) nie będzie orzekał o winie. Jeżeli jeden z małżonków o to wniesie, niestety sąd będzie zobligowany do ustalenia winy.
Jak wygląda postępowanie dowodowe prowadzące do orzeczenia o winie?
Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. W każdej sprawie są inne okoliczności, a co za tym idzie – dowody. Na pewno takie postępowania są niezwykle długie i bardzo trudne emocjonalnie dla stron postępowania. Niejednokrotnie muszą korzystać z pomocy psychologa, czy coacha relacji w trakcie sprawy o rozwód. Orzekanie o winie to często publiczne wywlekanie najgorszych sytuacji i chwil z życia małżonków. Nie jest to dla nich przyjemne, a zarazem bardzo trudne do udowodnienia. Myślę więc, że jeżeli komuś zależy o orzekaniu o winie, tylko po to, aby mieć na papierze, że zawinił małżonek, lepiej odpuścić i doprowadzić do szybkiego rozwodu, bez orzekania o winie.